Kolejny paradoks, który nie pozwala bez pozwolenia poszukiwać lub posiadać wykopanych przedmiotów. Przekonali się o tym ci, którzy za posiadanie kilku grotów od strzał usłyszeli wyroki sądu. Za posiadanie zniszczonej (przystosowanej) broni kolekcjoner odpowiada jak za posiadanie w pełni sprawnej broni palnej.
W wielu krajach na Zachodzie prawo własności należy do osoby, która dany przedmiot znalazła i ta osoba decyduje o tym, komu i za ile odstąpi ten przedmiot. Niestety to prawo nie funkcjonuje w Polsce, bo w Polsce żeby legalnie chodzić z wykrywaczem metalu potrzeba posiadać odpowiednie pozwolenie wojewódzkiego konserwatora zabytków, natomiast takie pozwolenie za pierwszym razem otrzymuje się na trzy miesiące, a potem można je otrzymać bezterminowo.
W art. 111 ust. 1 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami (Dz.U. z 2003 r. nr 162, poz. 1568 ze zm.) czytamy: Kto bez pozwolenia albo wbrew warunkom pozwolenia poszukuje ukrytych lub porzuconych zabytków, w tym przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Dowiesz się dużo więcej o służba bhp, gdy wejdziesz na tą stronę.
Zanim dogonimy świat, minie zapewne wiele lat i nie mamy wielkich możliwości, skoro przed sądem stawia się posiadaczy grotów od strzał, kul z powstania listopadowego, klamer od pasków czy innych drobnych przedmiotów, które nie stanowią żadnej wartości materialnej lub historycznej, ani też nie stanowią zagrożenia. Zapewne jest to jeden ze sposobów na podniesienie statystyk wykrywalności "przestępstw".
Podobnie sprawa ma się w przypadku kolekcjonowania broni palnej. Na zachodzie broń kolekcjonerska nie jest pozbawiona cech użytkowych, co nadaje tej broni właściwą wartość. W Polsce, aby móc kolekcjonować broń palną, należy uzyskać kosztowne zezwolenie w oparciu o odpowiednie rekomendacje w celu spełnienia zapisu: art. 10 ust.3 pkt 5 Ustawy o broni i amunicji. Następnie taka osoba po przedstawieniu odpowiedniego zaświadczenia lekarskiego i zdaniu egzaminu, po spełnieniu pozostałych wymagań, może takie pozwolenie otrzymać wstępnie na okres dwóch miesięcy, a potem je przedłużyć — cały czas mówimy o posiadaniu broni kolekcjonerskiej, która nie posiada właściwości użytkowych.
W Polsce status broni kolekcjonerskiej uzyskuje broń, w której zostały usunięte możliwości użycia tej broni. Przewiercona i zakołkowana lufa, spiłowany lub zaspawany zamek, spiłowana iglica, i przewiercona komora zamkowa — te czynności sprawiają, że taka broń traci status broni palnej, jedyne do czego można ją zakwalifikować w tej chwili, to broń obuchowa. A ludzie posiadający taką broń bez zezwolenia zostają postawieni przed sądem, jakby posiadali sprawną broń palną, gotową do użycia w każdej chwili. Co więcej, tak zniszczona broń poza granicami Polski nie jest bronią kolekcjonerską i nie posiada żadnej wartości kolekcjonerskiej.
Art. 1. W ustawie z dnia 21 maja 1999 r. o broni i amunicji (Dz. U. z 2004 r. Nr 52, poz. 525, z późn. zm. 2): 3) w art. 7: a) ust. 1 otrzymuje brzmienie: „1. W rozumieniu ustawy bronią palną jest każda przenośna broń lufowa, która miota, jest przeznaczona do miotania lub może być przystosowana do miotania jednego lub większej liczby pocisków lub substancji w wyniku działania materiału miotającego.”. Czy zatem pozbawiona możliwości strzelania broń nadal powinna być uznawana za broń palną? Natomiast ustawa nie mówi o broniach nieprzenośnych jak działo.
Zmienia się wiele, społeczeństwo staje się bardziej świadome, ale ludzie układający ustawy nadal pozostają na etapie kamienia łupanego. I z takim postępowaniem mamy dogonić świat?